Pierwszy post... oj nerwy są. Nabardziej chyba obawiam się brakiem zaiteresowania, wiec dziewczyny podnieście mnie na duchu i z każdym postem czekam na wasze opinie! :)
Mój debiut farbami akrylowymi, tak mi nie wychodziły wzorki, że postanowiłam zrobić nimi frencha. O biały, kryjący lakier ciężko, farbki jak widać też. Na końcówkach biała, akrylowa PHOENIX i tu uwaga... 3 warstwy! Marnie kryje, no ale szybciej schnie niż lakier (jedno dobre). Na to poszły 2 warstwy Rimmel do frencha z maxi brusch (uwielbiam go) i śnieżynkowe pieczątki z blaszki m59 Konada, odbite lakierami Essence do stempelków. Na wszystko standardowo top, tym razem Inglot oddychający top coat. Bardzo fajny i co najważniejsze nie rozmazuje wzorków.
śliczne mani, bardzo dobry pomysł na zdobienie i estetyczne wykonanie. Masz bardzo ładne i zadbane paznokcie. Będę chętnie wracać na Twojego bloga. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy, dziękuję i zapraszam. :)
OdpowiedzUsuń