Witam ponownie!!! :D
Jakimś cudem udało mi się ostatnio pomalować paznokcie, szału nie ma, ale za to kolorowo...
Tego rudzielca mama przywiozła mi z Niemiec jakieś 1,5 miesiąca temu, czekał na mój czas wolny i towarzysza.. bo nie miałam pojęcia z czym go trzasnąć.
Na całość stwierdziłam, że zbyt wieczorowo, poza tym mam strasznie zniszczone dłonie po środkach antybakteryjnych i ten kolor tylko by wszystko pogrążył.
Do rzeczy więc moje drogie... :)
Przedstawiam p2 Summer Attack, 030 tangerine twist oraz Bell Air Flow, 88 ( wydaje mi się, że 88, bo jakikolwiek numerek wybity jest tylko na denku:P)
Powyżej zdjęcie w świetle dziennym z lampą... Standardowo ten róż na żywo jest dużo bardziej intensywny, nasycony... coś jak fuksja wpadająca w róż.. a rudy bardziej rudy:)
Czułam się z takim połączeniem po prostu świetnie... na pewno do tego wrócę.
Lakier p2 jest niesamowity.. mieni się jak dziki, nawet w pochmurny dzień przepięknie się błyszczy, więc wyobraźcie sobie jakie szaleństwo jest przy świetle wieczorowym. Spokojnie zastąpi biżuterię... jest naprawdę wyjątkowy, bardzo przyciąga uwagę.
Cały mani mam do dziś... czyli już 7 dzień, Bell gdzieś tam odprysnął (ale weźcie pod uwagę, że myłam gary bez rękawiczek i szoruje łapska średnio co 15 min) a p2 (UWAGA!) ma delikatnie (naprawdę delikatnie, bo trzeba się przyjrzeć żeby coś zobaczyć) wytarte końcówki.
Każdy z nich jest położony w 2 warstwach, oba bezproblemowe. Tę serię lakierów Bell kocham, co tu dużo mówić. :)
Jak myślicie.. dobrze to połączyłam? Jakie Wy miałybyście pomysły na rudego?
Pozdrawiam!
Tak na marginesie dodam tylko, że pewnie posty nie będą się ukazywać tak często jak wcześniej, ale będą więc będzie mi niezmiernie miło jeżeli będziecie tu dalej zaglądać. :)
Buźka!