Witam!
Niestety nie mam ostatnio okazji do pomalowania paznokci, na kompie pustka.. zostało jedno skromne malowanko. W sumie miałam robić recenzję tego lakieru, ale pojawiły się na wielu blogach.
Żeby było śmieszniej, to w weekend malowałam pazury trzem osobom i żadnego mani nie zdążyłyśmy sfotografować... i teraz jestem w czarnej doopie postowej. ;)
Do rzeczy:
W roli głównej Lovely Gloss Like Gel nr 398
- w buteleczce wygląda jak wyblakły łosoś.. na paznokciach bardziej pomarańcz
- wszystko z nim niby ok, ale mi się dziwnie nim malowało, trochę za gęsty
- do krycia na bazie potrzebne 2 warstwy, ale momentami robił smugi
- wysycha w przyzwoitym czasie, ale nie imponującym
Drugi z ferajny to Bell Air Flow LE jaki nr ? nie wiem:D na denku wybite 71, kupiony w biedrze
- nad nim się poznęcam w innym poście, plan na niego jest, czekam na części:D Powiem Wam tylko, że kupiony z nadzieją 2 warstwowego krycia.. ale jednak jest ciężko.
Dodatek, to mój ulubieniec, który gościł już na blogu dawnooo, dawnoo temu.. >>tutaj<< i >>tutaj<< w bardzo zbliżonym mani.
Mowa o Catrice Gold Leaf Limited Edition spectaculART
Więcej czytania niż oglądania.. no wybaczcie.. :) do tego zdjęcia robione późnym wieczorem w oświetleniu jak widać fatalnym. W sztucznym wyglądały jak marchewy:D
Paznokcie należą do S. :D - pozdrawiam :)
Lepiej siedzieć cicho i się nie pokazywać czy dodać taki zapychacz?
Co myślicie?
Tylko dzieci wykuruję i się wezmę do roboty:)
Buźka
W.